Author
Wakanyi Hoffman
9 minute read

 

W niedawnym przemówieniu Emmanuel Vaughan Lee, założyciel magazynu Emergence, powiedział:

Akt pamiętania i czczenia Ziemi jako świętej, modlitwa zmiata kurz zapomnienia, który ogarnął nasze sposoby bycia i utrzymuje Ziemię w naszych sercach z miłością. Niezależnie od tego, czy jest oferowana w ramach tradycji duchowej lub religijnej, czy poza nią, modlitwa i uwielbienie wprowadzają jaźń w relację z tajemnicą, która nie tylko rozwija się wokół nas, ale także żyje w nas. Kiedy pamiętamy, że jesteśmy połączeni ze wszystkim, co istnieje, stale rosnący podział między duchem a materią może zacząć się leczyć.

Nie wiem jak wszyscy inni w tym wezwaniu, ale w wielu miejscach, w których się znajduję, odczuwa się smutek z powodu zbiorowej utraty pamięci o naszej nierozłączności z Ziemią. Ale w społecznościach tubylczych nie jest to zapomniane. To jest doświadczenie życiowe. Ale nawet tam jest wiele zmagań, aby utrzymać tę pamięć. Wyczuwam tę rosnącą pilną potrzebę pamiętania poprzez zapomnienie tego, co wiemy i przyjęcie nowych sposobów poznania. Myślenie tubylcze jest głęboko zakorzenione w praktyce ekologii duchowej, która jest holistycznym sposobem honorowania całej Ziemi jako jednej istoty. Jesteśmy nierozłączni z ziemią, tak jak wiatr jest nierozłączny z dymem góry wulkanicznej. Ekologia duchowa jest pamięcią — kiedy tubylcy modlą się do Boga słońca, Boga księżyca lub Matki Ziemi, robią to, aby utrzymać tę pamięć przy życiu.

Największe pytanie, przed którym stoimy teraz, brzmi: Jak możemy ucieleśnić wartości, które mogą obudzić tę pamięć? Wierzę, że możemy to zrobić, aktywując myślenie tubylcze. Rdzenni mieszkańcy na całym świecie podtrzymują tę pamięć przy życiu poprzez modlitwę i śpiew. To jest odpowiedź. Nie musimy wymyślać nowych historii ani nowych sposobów bycia. Musimy po prostu pamiętać starożytne pieśni naszych serc.

Jako mała dziewczynka dorastająca w Kenii, gdzie byłam również najmłodszą członkinią chóru kościelnego, moja mama zawsze mówiła, że ​​śpiewanie to modlitwa podwójna. Wyobrażam sobie, co miała na myśli, że śpiewanie pochodzi z modlitwy w sercu, więc śpiewając modlisz się i śpiewasz modlitwę również innym, więc modlisz się dwa, może trzy razy, śpiewanie jest nieskończoną formą modlitwy. Ekologiczna duchowość, którą można obudzić pieśniami i modlitwą do Matki Ziemi, jest naszą drogą powrotną do tej najbardziej pierwotnej relacji z nami samymi i jako zbiorowość, powrotem do naszej pierwotnej matki.

To jest duch Ubuntu. Ubuntu to afrykańska logika lub inteligencja serca. W wielu kulturach na kontynencie afrykańskim słowo Ubuntu oznacza bycie człowiekiem i jest ujęte w powiedzeniu: „ Osoba jest osobą poprzez inne osoby”. Podczas gdy jest to bardzo afrykański duch przynależności wspólnotowej, który jest również ujęty w powiedzeniu: „ Jestem, ponieważ jesteśmy”, niedawno zostałem skierowany do irlandzkiego powiedzenia, które tłumaczy się jako: „ Pod schronieniem jednego drugiego mieszkają ludzie”. To jest irlandzka wersja Ubuntu. Tak więc Ubuntu ma tę szczególną i uniwersalną moc, która rezonuje ze starożytnymi tradycjami i pierwotnym sposobem ponownego łączenia się z naszym prawdziwym ja i powrotu do jednej świadomości.

Ubuntu to nieustanne przypominanie sobie, kim jesteśmy jako kolektyw i kim każdy z nas jest jako część tego kolektywu jako potomstwo ziemi. Ubuntu to sztuka nieustannego zawierania pokoju z rozwijającym się poczuciem siebie. To poczucie siebie to kultywowana świadomość. Nie ma końca stawaniu się świadomym. To jak cebula, której warstwy są obierane, aż na końcu nie zostaje nic poza podstawnym krążkiem czekającym na wyrośnięcie nowych liści cebuli. Jeśli kroiłeś dużo cebuli, tak jak ja, zauważysz, że w rdzeniu cebuli jest więcej cebuli. Sama warstwa jest w rzeczywistości liściem. Sam środek nie ma nazwy, ponieważ są to po prostu młodsze liście wyrastające z podstawnego krążka. I tak jest z nami. Jesteśmy warstwami potencjału i gdy obieramy te warstwy, zapraszamy potencjał do narodzenia się na nowo, ponieważ na końcu ostatniej warstwy jest nowy wzrost. Róże robią to samo i lubię wyobrażać sobie, że wszyscy jesteśmy kwiatami kwitnącymi i zrzucającymi, kwitnącymi i zrzucającymi nowe warstwy naszego stawania się bardziej ludzkimi.

Jeśli nie zaakceptujemy tego jako naszego indywidualnego i zbiorowego celu, nie będziemy się rozwijać, a zatem i Ziemia nie będzie rosła.

W tym miejscu chciałbym zacytować wspaniałą Mayę Angelou, która wielokrotnie mówiła o wzroście:

„Większość ludzi nie dorasta. To cholernie trudne. Większość ludzi się starzeje. Taka jest prawda. Honorują swoje karty kredytowe, znajdują miejsca parkingowe, biorą śluby, mają czelność mieć dzieci, ale nie dorastają. Niezupełnie. Starzeją się. Ale dorastanie kosztuje ziemię, ziemię ”.

Jeśli jesteśmy ziemią, a ziemia jest nami wszystkimi, to naszym głównym zadaniem jest wzrost! W przeciwnym razie Ziemia nie będzie ewoluować. Możemy wybrać DOROSNIĘCIE lub dalsze STARZENIE SIĘ. Aktywowane Ubuntu to aktywowana wolna wola. To wybór kiełkowania (dorastania) lub skamieniałości (starzenia się).

Ten biznes lub dorastanie to w zasadzie to, co oznacza aktywowanie Ubuntu. Stać się człowiekiem. To proces. Nie ma początku ani końca. Po prostu bierzesz pałeczkę od miejsca, w którym twoi przodkowie ją zostawili, odkurzasz kilka warstw, a następnie uczysz się rozwijać w określony sposób, który jest odpowiedni dla pokolenia i czasów, w których żyjesz. A potem przekazujesz ją dalej.

Poproszono mnie również o opowiedzenie o doświadczeniu religijnym, które mnie ukształtowało, a ja nie mam pojedynczego doświadczenia. Moje doświadczenie religijne to moja codzienna praca polegająca na odradzaniu się każdego ranka.

Mam zwyczaj, może dziwny, mówienia sobie cześć każdego ranka, jak tylko otworzę oczy i moje stopy dotkną ziemi. Bez względu na to, gdzie jestem, pierwszą rzeczą, którą robię po przebudzeniu, jest powiedzenie:

Cześć! Cześć! Miło cię dziś poznać ”, a czasami nawet bezczelnie odpowiem: „ Cześć, miło cię poznać. Jestem tu, żeby być widzianym”. I odpowiem swojemu nowemu „ Widzę cię”.

Zachęcam cię do ćwiczenia patrzenia na siebie w lustrze i witania swojego nowego „ja” z ciekawością. Z dnia na dzień stałeś się nową osobą i to przywilej spotkać to nowe „ja” żywe w swoim fizycznym ciele.

Wierzę, że nieustannie umieramy i rodzimy się na nowo fizycznie, aż do dnia, w którym nasze fizyczne ciała stracą swoją fizyczność, a wszystko, co pozostanie, to twój duch, wolny od ciała, wolny od grawitacji. Wolny, by kiełkować w każdej chwili i w każdej formie.

Kiedy moja babcia ze strony matki zmarła, miałam 10 lat i nie rozumiałam pojęcia śmierci. To był też pierwszy raz, kiedy zobaczyłam i usłyszałam płaczącego ojca. To było szokujące. Na pogrzebie dużo mówiono o zaakceptowaniu faktu, że odeszła fizycznie, ale zawsze będzie z nami duchem. Tego również nie rozumiałam. Kilka tygodni po jej śmierci miałam przerażający sen. Byłam w kościele, była niedzielna msza, a nasz kościół miał oddzielne toalety, do których trzeba było dojść pieszo, w odizolowanej części kompleksu kościelnego. Poszłam więc do łazienki i ponieważ wszyscy inni byli w kościele, na zewnątrz było niesamowicie cicho i trochę strasznie. Wracałam do kościoła, gdy poczułam, że ktoś jest za mną. Odwróciłam się zła, że ​​to moja babcia. Wyglądała inaczej. Nie była ani dobra, ani zła. To było dziwne połączenie wyrazu twarzy, jakiego nigdy nie widziałam u nikogo. Gestem kazała mi podejść do niej. Część mnie chciała za nią pójść, ale część mnie czuła się również fizycznie zakorzeniona w ziemi. W końcu zebrałam się na odwagę i powiedziałam: „ Nie, Cucu! Ty wracaj i pozwól mi wrócić do kościoła! ” Zniknęła. Wbiegłam do kościoła. To był koniec mojego snu.

Kiedy podzieliłam się tym z moją mamą, wyjaśniła, że ​​mój Cucu odpowiedział na moją ciekawość. Chciałam wiedzieć, dokąd poszła, a ona wróciła, żeby mi to pokazać. Dała mi również możliwość pójścia tam lub pozostania na ziemi i rozwoju. Wybrałam zostanie tutaj i rozwój i dokładnie to robię każdego dnia. Akceptuję rozwój. Wszyscy będziemy skamieniali. Moja babcia miała prawie 90 lat, kiedy zmarła. Dorosła i zestarzała się.

Niedawno słuchałem wywiadu z Jane Goodall, którą zapytano, jakiej kolejnej przygody wyczekuje, a ona odpowiedziała, że ​​śmierć jest jej kolejną przygodą. Powiedziała, że ​​jest ciekawa, co będzie po śmierci.

Kiedy będę miał 90 lat, chcę o tym pamiętać. W międzyczasie będę nadal spotykał się ze swoim nowym ja każdego dnia z zamiarem zdarcia nowej warstwy i dopasowania się do całości jednej świadomości. To jest moje codzienne duchowe lub religijne doświadczenie.

Może dorastanie i starzenie się oznacza, że ​​musimy stawać się coraz mniejsi każdego dnia, aby powrócić do tej drobiny gwiezdnego pyłu, która idealnie pasuje do tej jednej gwiazdy, jaką jest wszechświat. Więc wzrost jest tym, co musimy przyjąć, aby Ziemia naprawdę dorastała i stała się nową gwiazdą złożoną z całego naszego gwiezdnego pyłu. A wzrost wymaga nowych form poznania, a nawet nowych fizycznych form poznania.

Wierzę, że żyjemy w epoce narodzin, która została silnie ukształtowana na wzór boskiej kobiecości i nie potrafię wyobrazić sobie żadnej innej energii, która byłaby bardziej potrzebna niż energia douli wspomagającej matkę rodzącą.

Mój przyjaciel filozof powiedział mi niedawno: „ Historia się skończyła! ” A to, co pojawiło się w moim sercu lub jak wylądowały jego słowa, ujawniło inną prawdę. Jego historia się skończyła. Jej historia się zaczyna. Jej historia została opowiedziana poprzez jego historię. Głos kobiecości w końcu może przemówić.

Jesteśmy wzywani, aby być doulą i przyszłą matką. Aby pomóc narodzić się nowemu światu. Jednocześnie jesteśmy dziećmi nowej Ziemi.

A ponieważ zostałam wychowana zarówno w wierze chrześcijańskiej, jak i w tradycji rdzennej, matka, a mam na myśli matkę Chrystusa, była również symbolem Matki Ziemi. Jest pieśń, którą śpiewaliśmy na cześć Czarnej Madonny z dzieckiem i kiedy ją ćwiczyłam, uświadomiłam sobie, że jest to bardzo pieśń o Matce Ziemi i o tym, jak wiele poświęciła, aby nas wszystkich urodzić. Myślę, że jest znowu w ciąży ze wszystkimi naszymi ciężarami, traumami, marzeniami, nadziejami i aspiracjami, a kiedy kobieta jest w ciąży, przynajmniej w mojej tradycji, chwalimy ją, świętujemy ją, obdarzamy ją miłością i błogosławieństwami i życzymy jej gładkiego i łatwego porodu. Zazwyczaj to radosne ciocie pojawiają się w chwili porodu, śpiewając i tańcząc, gotowe, aby owinąć nowonarodzone dziecko z miłością i nakarmić matkę pożywnym jedzeniem z ziemi.

Oto więc piosenka chwaląca matkę. Mimo że jest to piosenka o Maryi, matce Jezusa, dla mnie jest to piosenka o matce w każdym z nas. I tak oddaję cześć matczynej energii, która rodzi, i zapraszam nas, abyśmy stały się śpiewającymi doulami, radosnymi ciotkami na sali porodowej, i dodały odwagi rodzącej matce.



Inspired? Share the article: