Życie to gra
To pokorne widzieć, jak pojawienie się wywołuje głębokie poczucie wdzięczności. W odpowiedzi na jedną z podpowiedzi Laddership młody uczestnik rozmyślał o swoim doświadczeniu bycia oszukanym. Ofiarowując kilka zachęcających słów w komentarzu, Shaheen przypomniała sobie, jak jej brat uchwycił cenną piosenkę Kanti-Dady: Life is a Game .
Zaledwie pięć minut słuchania piosenki Linh chwyciła gitarę i wypuściła następującą piosenkę: „Szczerze mówiąc, nie wiem, skąd ona się wzięła. Wyczuwam, że gra przeze mnie duch Kanti-Dady”.
Kanti-Dada rzeczywiście ma niezłego ducha. Był rzeźbiarzem, poszukiwaczem i strażnikiem cichych uśmiechów. Na pytanie: „Skąd wiesz, że utwór jest ukończony?” bez wysiłku odpowiadał: „Kiedy wiem, że tego nie zrobiłem”.
Zgodnie z tym etosem na żadnym z jego dzieł sztuki nie można znaleźć żadnego autorstwa ani podpisu. Nawet na pomniku Gandhiego na Union Square w Nowym Jorku nie ma o nim wzmianki. Zaledwie kilka lat odszedł w stanie głębokiego spokoju.
Poniżej znajduje się występ Linh na żywo podczas naszej rozmowy końcowej – około północy w Wietnamie!
PS Niedługo potem ktoś anonimowo podarował oszukanemu podmatemu pewną sumę pieniędzy – tę samą kwotę, którą pierwotnie utracił. Czasami nie można powstrzymać uczucia rozbrajającej wdzięczności za nieprzewidywalny przepływ wszechświata. Życie to rzeczywiście gra. :)