Na początku grudnia 55 osób z całych Indii zebrało się na cztery dni, aby zagłębić się w niuanse starożytnej praktyki: „Karma Yog” . Zaproszenie skłoniło:

Od pierwszego oddechu jesteśmy nieustannie zaangażowani w działanie. Każdy z nich ma dwa pola skutków: zewnętrzne i wewnętrzne. Często mierzymy się zewnętrznymi wynikami, ale to subtelniejszy wewnętrzny efekt falowania ostatecznie kształtuje to, kim jesteśmy - naszą tożsamość, przekonania, relacje, pracę, a także nasz wkład w świat. Mędrcy wielokrotnie ostrzegają nas , że nasz zewnętrzny wpływ jest skuteczny tylko wtedy, gdy najpierw dostroimy się do jego wewnętrznego potencjału; że bez wewnętrznego ukierunkowania po prostu się wypalimy, odcinając dopływ niewyczerpanej radości służby .

Bhagvad Gita określa to podejście do działania jako „Karma Yog”. Najprościej rzecz ujmując, jest to sztuka działania. Kiedy zanurzamy się w zen działania , z umysłem zanurzonym w radości chwili i pozbawionym jakichkolwiek rywalizujących pragnień lub oczekiwań na przyszłość, odblokowujemy pewne nowe zdolności. Jak pusty flet, większe rytmy wszechświata grają przez nas swoją pieśń. Zmienia nas i zmienia świat.

Na świeżym trawniku kampusu rekolekcyjnego na obrzeżach Ahmedabadu rozpoczęliśmy cichy spacer, wyciszając umysł i obserwując wzajemne powiązania wielu form życia w otaczających nas drzewach i roślinach. Gdy zebraliśmy się i zajęliśmy miejsca w głównej sali, zostaliśmy powitani przez kilku ochotników. Po pouczającej przypowieści Nishy Parag z humorem zauważył, że zniuansowana praktyka karma jogi została z humorem odnotowana jako aspiracja, która dla wielu z nas jest w toku. Opowiedział dyskusję, w której powstał obraz karma jogi jako płynącej rzeki, której jednym końcem jest współczucie, a drugim brak przywiązania.

Przez cztery dni naszego wspólnego czasu, indywidualnie i zbiorowo, mieliśmy okazję nie tylko pogłębić ucieleśnione zrozumienie karma jogi , ale także synergię między liniami naszych podróży życiowych, wykorzystać pole zbiorowej mądrości i jeździć fale powstania wynikające z wyjątkowego i przemijającego gobelinu naszej konwergencji. Poniżej znajduje się kilka najważniejszych punktów z naszego wspólnego doświadczenia rąk, głowy i serca.

"RĘCE"

Po wieczorze inauguracyjnym różnych kręgów, naszego pierwszego wspólnego poranka byliśmy świadkami, jak 55 z nas zostało rozproszonych w dziewięciu grupach w Ahmedabadzie, gdzie zaangażowaliśmy się w praktyczne praktyki w służbie lokalnej społeczności. Przez cały poranek zajęcia zapraszały nas wszystkich do wewnętrznego zbadania: Jak optymalizujemy nasze działania, nie tylko pod kątem bezpośredniego wpływu „tego, co robimy”, ale także powolnej i długiej podróży „kim się stajemy” w proces? W obliczu cierpienia, jak możemy wykorzystać regenerujący przepływ współczucia? Jaka jest różnica między współczuciem, empatią i współczuciem? I w jaki sposób nasza orientacja na to rozróżnienie wpływa na naszą zdolność do radości i spokoju ducha?

Śledząc pracę zbieraczy szmat, Vy wspominał: „Podczas spaceru w zeszłym tygodniu zobaczyliśmy na ziemi ludzki nawóz. Jayeshbhai delikatnie powiedział:„ Ta osoba dobrze się odżywia ”, a następnie z miłością przykrył to piaskiem. Podobnie, patrząc na odpady , dostrzegamy wzorce naszych gospodarstw domowych – co jemy i używamy, a ostatecznie, jak żyjemy”. Smita przypomniał sobie moment, kiedy pewna kobieta, która pracuje jako zbieracz szmat, stwierdziła po prostu: „Nie potrzebuję więcej pensji”. To nasunęło pytanie: skoro mamy tak dużo materialnie, dlaczego nie jesteśmy zadowoleni z tego, jak ta kobieta jest?

Inna grupa ugotowała pełny obiad dla 80 osób i zaoferowała go mieszkańcom slumsów. „Tyaag Nu Tiffin”. Po wejściu do małego domu, w którym samotnie mieszkała kobieta i jej sparaliżowany mąż, Siddharth M. zastanawiał się nad izolacją współczesności. „Jak uwrażliwić nasze oczy na cierpienie innych?” Chiraga uderzyła kobieta, która w najlepszych latach opiekowała się chłopcem, który nie miał w pobliżu nikogo, kto by go wspierał. Teraz jest już starszą panią, ale ten młody chłopak troszczy się o nią jak o własną matkę czy babcię, mimo że nie są spokrewnieni. Co pozwala nam rozszerzyć nasze serca, aby dawać bezwarunkowo, bez żadnej strategii wyjścia?

Trzecia grupa robiła kanapki w Seva Cafe i częstowała nimi przechodniów na ulicach. Linh obserwowała regenerującą energię dawania wszystkim – niezależnie od tego, czy wyglądali, jakby „potrzebowali” kanapki. Jeden z uczestników wyciszył wszystkie nasze serca, opisując swoje przeżycie, kiedy dał kanapkę bezdomnemu, a następnie cofnął się do okresu w swoim życiu, kiedy sam był bezdomny przez cztery lata, i jak chwile, kiedy obcy okazywali zwykłą życzliwość były dla niego nieopisanymi błogosławieństwami.


Podobnie czwarta grupa wyruszyła na ulice Ahmedabadu na prem parikrama („pielgrzymka bezinteresownej miłości”). Idąc bez pieniędzy i oczekiwań, jakie formy wartości mogą się pojawić? Od samego początku sprzedawca owoców zaoferował grupie owoce policzków , mimo że został poinformowany, że nie ma pieniędzy, aby za nie zapłacić. Podczas gdy dzienne zarobki sprzedawczyni mogą stanowić niewielki procent uczestników odosobnienia, którzy ją spotkali, bezwarunkowość, z jaką dawała, oferowała bezcenny wgląd w głębszy rodzaj bogactwa, który jest możliwy w naszym sposobie życia. Po drodze napotkali uroczystość religijną, która się zakończyła, a wraz z nią ciężarówkę pełną kwiatów, które miały zostać wyrzucone. Pytając, czy mogą wziąć kwiaty, Vivek zauważył, że „czyjeś śmieci są prezentem dla kogoś innego”, gdy zaczęli dawać kwiaty, aby wywołać uśmiech na nieznajomych na ich spacerze. Duch takiego procesu był magnetyczny. Nawet policjanci na ulicy pytali: „Czy dzieje się jakieś specjalne wydarzenie? Czy możemy w jakiś sposób pomóc?” Radość z dawania i zen działania wydają się być zaraźliwe. :)

W miejscowej szkole dla niewidomych grupa z nas miała zawiązane oczy i została oprowadzona po szkole przez uczniów, którzy sami są niewidomi. Neeti była prowadzona przez młodą dziewczynę, która zaprowadziła ją do biblioteki i włożyła jej do ręki książkę. „To jest książka gudżarati” – powiedziała stanowczo. Biorąc inne książki z półki, „Ta jest w sanskrycie. A ta jest po angielsku”. Nie mogąc zobaczyć książek, Neeti zastanawiała się: „Kim właściwie jest osoba niedowidząca? Wydaje mi się, że to ja.

Inne grupy zaangażowały się w życie społeczności w pobliskim aśramie, warsztacie dla wielu tradycyjnych rzemieślników i projektantów, szkole zawodowej dla młodzieży upośledzonej umysłowo oraz w wiosce pasterzy. Podczas pomysłowego układania płytek w ogrodzie w pobliskim aśramie, Siddharth K. zauważył: „Połamane płytki łatwiej było umieścić w projekcie niż te, które były nieskazitelnie pełne i nieskazitelne”. Tak też jest w życiu. Pęknięcia w naszym życiu i sercach stwarzają warunki do głębszej odporności i zdolności do utrzymania pięknej złożoności naszej wspólnej ludzkiej podróży. Przez całą symfonię akcji i bezruchu przenikało powietrze, gdy każdy z nas zharmonizował swoją indywidualną częstotliwość z orkiestrą serc otwierających się, synchronizujących i wskazujących na nasze głębsze wzajemne połączenia - gdzie nie jesteśmy wykonawcami naszych działań, ale po prostu flet, przez który mogą przepływać wiatry współczucia.

"GŁOWA"

„Kiedy nasz strach dotyka czyjegoś bólu, odczuwamy litość. Kiedy nasza miłość dotyka czyjegoś bólu, odczuwamy współczucie”.

Po pełnym werwy półdniowym praktycznym działaniu empirycznym zebraliśmy się ponownie w Maitri Hall, gdzie Nipun przedstawił spostrzeżenia, które pielęgnowały napar naszej zbiorowej inteligencji. Od nieliniowego procesu transakcji, poprzez relację, zaufanie, aż po transformację, dane wejściowe z czterech etapów bycia ugruntowanym Johna Prendergasta, trzy przejścia od odczuwania do przyjmowania i ufania przepływowi oraz spektrum relacji „ja do nas do nas” — koła zębate 55 umysłów i serc klikały i obracały się zgodnie w całym pokoju.

Kilka najważniejszych punktów z przemyślanej rozmowy, która nastąpiła, to ...

Jak zharmonizować przepływ indywidualny i zbiorowy? Vipul zwrócił uwagę, że przepływ indywidualny jest dla niego łatwiejszy niż dostrojenie się do przepływu zbiorowego. Jak angażujemy się wspólnie? Yogesh zastanawiał się, jak umiejętnie wyznaczać granice. Jak angażować się w sposób, który optymalizuje pokrewieństwo z uniwersalnymi wartościami, które łączą nas wszystkich, zamiast odnosić się do poziomów „ja” i „my” indywidualnych osobowości lub preferencji grupowych?

Jak duży jest przepływ w porównaniu z wysiłkiem i poddaniem się? Swara zastanawiał się: „Co umożliwia sahaj („bezwysiłek”)? Co sprawia, że ​​rzeczy płyną naturalnie?” Umożliwienie wielu wysiłków wymaga ciężkiej pracy; jednak wyniki są często wynikiem niezliczonych czynników. W karma jodze dajemy z siebie wszystko, ale jednocześnie odcinamy się od rezultatów. Gandhi zwykł mawiać: „Wyrzeknij się i ciesz się”. To nie było „cieszyć się i wyrzekać”. Srishti zwrócił uwagę, że wyrzeczenie się czegoś, zanim będziemy w stanie całkowicie się tego wyrzec, może przynieść odwrotny skutek jako deprywacja. Poruszając się „ co należy do mnie ”, możemy po drodze stawiać małe kroki. „Mogę aspirować do zrobienia 30 kanapek do podzielenia się z nieznajomymi, ale mogę zacząć od zrobienia jednej kanapki dla mojego sąsiada”. Jak znaleźć równowagę między wysiłkiem a brakiem wysiłku?

Kiedy służymy, jakie cechy sprzyjają wewnętrznej równowadze i regenerującej radości? „Czy możemy konserwować karoserię tak, jak serwisujemy samochód?” zapytała jedna osoba. „Ciało jest jak antena. Pytanie, które należy zadać, brzmi: jak ponownie uwrażliwić ciało, aby móc się dostroić?” inny odzwierciedlenie. Siddharth dodał: „Wyrok kładzie kres pojawianiu się”. Poza znanym i nieznanym jest niepoznawalne, co dla ego jest niewygodne. W jaki sposób „złagodzimy nasze spojrzenie” i rozróżnimy, które myśli lub bodźce naszych zmysłów rzeczywiście służą nam samym i większemu dobru? Darshana-ben, która pracuje jako ginekolog, zauważyła: „Żadna szkoła medyczna nie pomoże mi zrozumieć, jak powstaje dziecko. Podobnie, nikt nie może powiedzieć, kto umieścił wodę w kokosie lub kto umieścił zapach w kwiatku. ”. W podobnym duchu Yashodhara spontanicznie ofiarował modlitwę i wiersz, który zawierał wers: „Być pełnym nadziei oznacza być niepewnym co do przyszłości… być wrażliwym na możliwości”.

Mając to wszystko na uwadze, następnego ranka wdaliśmy się w dynamiczne dyskusje na temat krawędzi i spektrum, które trzymamy wokół zasad karma jogi . Z tej przestrzeni podzieliliśmy się na dyskusje w małych grupach wokół tuzina pytań (które niektóre niewidzialne elfy pokazały we wspaniałej talii):

Wewnętrzna i zewnętrzna zmiana: Podoba mi się pomysł skupienia się na wewnętrznej transformacji. Jednocześnie staram się maksymalizować swój wkład i wpływ na społeczeństwo. Jak możemy kultywować lepszą równowagę między wewnętrzną a zewnętrzną zmianą?

Nagły wypadek i nagły wypadek: kiedy wiele osób w społeczeństwie zmaga się z pilnymi potrzebami fizycznymi, projektowanie duchowej przemiany wydaje się luksusem. Jak znaleźć właściwą równowagę między nagłym a nagłym wypadkiem?

Przekonanie i pokora: Wszystkie działania mają zamierzony wpływ, ale także niezamierzone konsekwencje. Czasami niezamierzone konsekwencje mogą być powolne, niewidoczne i znacznie trudniejsze do odwrócenia. Jak zrównoważyć przekonanie z pokorą i zmniejszyć niezamierzony ślad naszych działań?

Grit & Surrender: Im ciężej nad czymś pracuję, tym trudniej jest mi oderwać się od wyników. Jak równoważymy hart ducha z poddaniem się?

Czystość i praktyczność: W dzisiejszym świecie etyczne skróty czasami wydają się praktyczną koniecznością. Czy czasami uzasadnione jest pójście na kompromis w sprawie zasady, jeśli służy ona większemu dobru?

Bezwarunkowość i granice: Kiedy pojawiam się bezwarunkowo, ludzie mają tendencję do wykorzystywania. Jak stworzyć lepszą równowagę między włączeniem a granicami?

Przepływ indywidualny i zbiorowy: Chcę być autentyczny dla mojego wewnętrznego głosu, ale chcę też kierować się mądrością kolektywu. Co pomaga dopasować nasz indywidualny przepływ do przepływu zbiorowego?

Cierpienie i radość: Kiedy zmagam się z cierpieniem na świecie, czasami czuję się wyczerpany. Jak możemy pielęgnować więcej radości w służbie?

Śledzenie i zaufanie: Łatwo jest zmierzyć wpływ zewnętrzny, podczas gdy o wiele trudniej jest zmierzyć wewnętrzną przemianę. Bez wymiernych kamieni milowych skąd mamy wiedzieć, czy jesteśmy na dobrej drodze?

Służba i utrzymanie: Jeśli daję, nie prosząc o nic w zamian, jak się utrzymam?

Obowiązki i kultywacja: Muszę dbać o moją rodzinę i inne obowiązki. Staram się znaleźć czas na duchową kultywację w mojej codziennej rutynie. Jak równoważymy obowiązki z kultywacją?

Zyski i miłość: Prowadzę biznes nastawiony na zysk. Zastanawiam się, czy możliwe jest angażowanie się w transakcje z sercem karma jogina?



Po ożywionych rozmowach usłyszeliśmy kilka najważniejszych wydarzeń z kolektywu. Loan zastanawiał się: „Jak kultywujemy równowagę wewnętrznej i zewnętrznej zmiany?” Zauważyła, że ​​ego chce wywrzeć duży wpływ i dokonać dużych zmian w społeczeństwie, ale w jaki sposób możemy zapewnić, że nasza usługa odzwierciedla wewnętrzną transformację w tym procesie? Srishti zwrócił uwagę na znaczenie wewnętrznej zmiany sposobu myślenia „Rób to, co kochasz” przez „Kochaj to, co robisz”, po prostu „Rób to, co robisz”. Brinda zwróciła uwagę, że jednym z jej mierników wewnętrznego rozwoju jest to, jak szybko wydostaje się z wirujących myśli w umyśle, gdy wysiłek przynosi odwrotny skutek lub wywołuje niezamierzone konsekwencje.

"SERCE"
Podczas całego zgromadzenia świętość uważnej obecności wszystkich pozwoliła kwiatom serca rozwikłać się, rozszerzyć i połączyć ze sobą, harmonizując ze swoimi częstotliwościami - a wszystko to daje początek nieprzewidywalnym możliwościom. Od naszego pierwszego wspólnego wieczoru nasza zbiorowa grupa przekształciła się w organiczną konfigurację małych, rozproszonych kręgów dzielenia się w formacie „World Cafe”.

Po tym, jak każdy z nas zagłębił się w grupy czasowe, badając cztery z tuzina pytań , Siddharth M. zauważył: „Pytania są kluczem do serca. Po tych kręgach zdałem sobie sprawę, że klucz, który trzymałem wcześniej, był błędny. :) właściwe pytania są kluczem do dostrzeżenia dobra i człowieczeństwa w każdym”. Podobnie Vivek zaobserwował, jak historie pojawiają się w kolejnych historiach. „Początkowo nie sądziłem, że mam coś do powiedzenia w odpowiedzi na pytania, ale gdy inni zaczęli dzielić się swoimi historiami, do mojego umysłu napłynęły powiązane wspomnienia i refleksje z mojego życia”. Następnie pokazaliśmy to w czasie rzeczywistym, gdy jedna kobieta opowiedziała, jak ktoś z jednego z jej małych kręgów mówił o trudnych relacjach z jej ojcem; i samo wysłuchanie tej historii zainspirowało ją do podjęcia decyzji o rozmowie z własnym ojcem. Inna młoda kobieta w kręgu podniosła rękę, by powiedzieć dalej: „Zainspirowany tym, co powiedziałeś, zamierzam też sprawdzić, co u mojego ojca”. Siddharth S. powtórzył: „Moja historia jest w każdym”.



Wzdłuż tego wątku wspólnych historii pewnego wieczoru zaprosili nas do obejrzenia poruszającej podróży ucieleśnienia karma jogi -- Siostry Łucji . Nazywana pieszczotliwie „ Matką Teresą z Pune ”, dziesiątki lat temu traumatyczny wypadek skłonił ją do założenia domu dla pozbawionych środków do życia kobiet i dzieci. Chociaż po prostu chciała zapewnić schronienie około dwudziestu kobietom i ich dzieciom, dzisiaj ta intencja rozrosła się do 66 domów dla tysięcy pozbawionych środków do życia kobiet, dzieci i mężczyzn w całych Indiach. Dzięki ośmiostopniowej edukacji wychowała tysiące ludzi i została uhonorowana przez prezydenta Indii, papieża, a nawet Billa Clintona. Już samo przytulenie s. Łucji jest jak objęcie miłości w jej sercu, siły w jej obecności, zaciekłej prostoty jej intencji i jasności jej radości. Kiedy dzieli się historiami, wiele z nich dzieje się w czasie rzeczywistym. Zaledwie dzień wcześniej niektóre z jej dzieci opuściły szkołę, aby pojechać nad jezioro, a jedno prawie utonęło. „Teraz mogę się śmiać, ale wtedy nie było mi do śmiechu”, zauważyła, opowiadając o ich bardzo ludzkim incydencie psot, stanowczym przebaczeniu i matczynej miłości. W odpowiedzi na jej niezwykłe historie Anidruddha zapytał: „Jak pielęgnujecie radość?” Lekkość, z jaką podchodzi do chaosu bycia matką tysięcy dzieci, biurokracji prowadzenia krajowej organizacji pozarządowej, traumy biedy i przemocy domowej, psotnych przygód energicznych dzieci, nieuchronnych wyzwań kadrowych i nie tylko, jest niesamowita. inspirujące do oglądania. Siostra Łucja po prostu odpowiedziała: „Jeśli traktujesz błędy dzieci jako żart, nie wypalisz się. Mówię moim pracownikom:„ Czy potrafisz uśmiechać się do problemu? ”. Po 25 latach prowadzenia swojej organizacji pozarządowej, Maher , żadne dziecko nigdy nie został odesłany.

Kolejny wieczór, niezwykłe historie i piosenki przepłynęły przez naszą Maitri Hall. Linh z duszą ukazywał ducha rzeźbiarza Gandhiego poprzez teksty swoich piosenek: „Gra, gra, gra. Życie to gra”.

Dhwani zastanawiała się nad doświadczeniem pieszej pielgrzymki po rzece Narmada, podczas której zdała sobie sprawę: „Jeśli tylko mam zdolność oddychania, mogę służyć”. Siddharth M. opowiedział o swoim doświadczeniu podczas pandemii, kiedy pracował, aby połączyć produkcję od rolników do ludzi w mieście, kiedy wszystko zostało zamknięte z powodu covidu. Kiedy zapytał rolników, ile mają żądać za warzywa, pokornie odpowiedzieli: „Po prostu niech płacą tyle, ile mogą. Powiedz im, skąd pochodzi żywność i ile wysiłku w to włożono”. Rzeczywiście, wdzięczni mieszkańcy miast zaoferowali pieniądze na jedzenie, a widząc, jak to doświadczenie typu „pay-it-forward” rozgrywa się na jego oczach, Siddharth zastanawiał się: „Jak mogę zintegrować to z moim biznesem?”. Odpowiedzią, która nadeszła, był nowy eksperyment — zaprosił długoletnich pracowników swojej firmy, aby sami decydowali o swoim wynagrodzeniu.

Przez całe nasze cztery dni strumienie ofiar płynęły od jednego do drugiego. Prezent w postaci owoców policzkowych od sprzedawcy owoców pojawił się jako dodatkowa przekąska podczas lunchu tego dnia. Rolnik mieszkający setki kilometrów od ośrodka odosobnień wysłał worek kwiatów, aby stworzyć atmosferę ostatniego dnia, tylko po to, aby przyczynić się do ducha odosobnienia. Podczas jednej z sesji grupowych Tu opowiedziała o nieoczekiwanym obdarowaniu pięknymi prezentami od rzemieślników Craftroots. Choć początkowo walczyła i opierała się takiemu darowi, pomyślała: „Jeśli odrzucamy szczery dar, to czyjeś dobre intencje nie mogą płynąć”. Podczas namacalnego piękna cichej kolacji Tuyen jako ostatnia skończyła jeść. Podczas gdy wszyscy już wstali z jadalni, jedna osoba w pewnej odległości siedziała z nim, dopóki nie skończył. „Miło jest mieć kogoś przy sobie podczas jedzenia obiadu” - powiedziała mu później. Często pod koniec posiłków dochodziło do humorystycznych „bójek” o wzajemne zmywanie naczyń. Ta radosna radość pozostała z nami wszystkimi, a ostatniego dnia Ankit powtórzyła proste zdanie, które wielu podzielało: „Zmyję naczynia w domu”.

Pewnego wieczoru Monica zaproponowała wiersz , który spontanicznie napisała o naszym wspólnym czasie. Oto kilka linijek z niego:

I naszymi chętnymi rękami zbudowaliśmy
wysokie mosty z jednego serca do serca
z duszami, które wydawały się tak pociągane miłością
ze wszystkich zakątków świata
być tu teraz tak poruszonym miłością
aby otworzyć nasze liczne serca,
i wlej trochę i wylej miłość.

Gdy miłość wypływała małymi strużkami i falami, Jesal podzielił się trafną przypowieścią: „Kiedy Budda poprosił jednego ze swoich uczniów, aby napełnił wodą dziurawe wiadro i przyniósł je mu, uczeń był zakłopotany. Zrobił to kilka razy , zdał sobie sprawę, że wiadro stało się czystsze”.

Z wdzięcznością za taki proces „oczyszczania”, pod koniec spotkania okrążyliśmy centrum odosobnień, pochylając głowy, ręce i serca przed niewytłumaczalnym pojawieniem się, które się wydarzyło. Podczas gdy karma joga wciąż może być aspiracją starożytnych pism świętych, zebranie się wokół takich wspólnych intencji umożliwiło nam wielokrotne napełnianie i opróżnianie naszych wiader, za każdym razem wracając nieco bardziej puste i bardziej kompletne.



Inspired? Share the article: